sobota, 26 lutego 2011

piątek, 25 lutego 2011

hmmmmmmmmmm

Mam już kuchnie nie mam jeszcze indukcji i okapu, ale to tylko kwestia czasu. Nasz domek robi się coraz bardziej "Nasz" obiecuje, że zdjęcia zrobię w weekend i wreszcie wstawię bo ostatnio obraziłam się na aparat, jak rozładowała mi się bateria tak nie mogę się zmobilizować do jej naładowania. Lenistwo, pogoda mnie dobija i praca, a raczej wegetacja od kilu miesięcy i brak perspektywy poprawy. Ostatnie dni dały mi dużo do myślenia, czas zabrać się wreszcie do roboty i zrobić coś z tym, bo tu zdecydowanie lepiej nie będzie. Nie mam ochoty już narzekać bo tego nie lubię, a ostatnio tylko to robię. Nie wiem gdzie podział się mój optymizm, zaangażowanie i chęci, czuje się jak niedźwiedź - zapadłam w sen zimowy. Mam nadzieje że z nadejściem wiosny siły mi wrócą i że uda mi się zrealizować plany.

środa, 16 lutego 2011

Kuchenne rewolucje

Kuchenne rewolucje w naszym domu trwają już 3 tydzień co całkowicie rozwala porządek życia codziennego ( ale czy u nas coś takiego w ogóle istnieje....) A wiec zaczęło się od tego ze we wtorek 2 tygodnie temu miały przyjechać drzwi i ościeżnic, wiec bez większych protestów udałam się na urlop, przesyłka przyszła terminowo i w zasadzie chyba ok, po jakiś 2 godzinkach patrze przez okno podjeżdża samochód ciężarowy z meblem " O sąsiedzi kupili meble " hmmmmm, ale to przecież firma w której mama zamówiła kuchnie. Panowie z obsługi zapomnieli poinformować że zamierzają ją przywieść po 8 tygodniach oczekiwania (miało być 4), na szczęście rodzice zdążyli przyjechać. Okazało się że fronty są patynowane, a nie miały być, że listwa wieńcząca absolutnie nie pasuje do niczego, że półki z boku są ścięte, a nie zaokrąglone i oczywiście reklamacja. Okazało się ze fronty przyszły za jasne wiec próbowali je przyciemnić z czego zrobiła się patyna, a cała reszta była dostosowana do jaśniejszej kuchni. Okres oczekiwania na nowe fronty to kolejne 4 tygodnie lub więcej patrz wyżej,wiec  zostały na resztę dodatków możemy już poczekać. Żeby było jeszcze ciekawiej to następnego dnia był termin dostawy mojej kuchni.: dwie kuchnie i drzwi w wiatrołapie to o wiele za dużo :). Ale to i tak nie koniec wpadek, obydwie kuchnie były bez montażu, a moja dodatkowo do samodzielnego poskładania, więc od 2 tygodni nic nie robimy tylko montujemy ustawiamy wycinamy skręcamy itp. Efekt tego taki ze pomyliliśmy kolor fugi w kuchni u mamy i czeka nas drapanie i wymiana, dzisiaj jest reklamowany mój blat bo ma rysę - nowy dotrze w sobotę, morze do tego czasu mąż skręci szafki górne. Czeka go jeszcze montaż ościeżnic, drzwi , trzeciej kuchnia w piwnicy (mojej starej), a potem z pewnością dojedzie reklamacja mamy . I tyle zastanawiam się czy u nas kiedyś coś będzie normalnie i czy to tylko mnie spotykają takie przypadłości. :). W sumie to wszystko wyszło na dobre.
Kuchnia u mamy jest śliczna na dodatek jednorazowa, domówiła jeszcze dodatkowa szafkę z szufladami i nowy blat oczywiście ze sporym rabatem. 

wtorek, 1 lutego 2011

Słownik III

Dla pamięci słownik Dominikowy
Helek - serek
Marańcz - pomarańcza
ułw - żółw
basa - kiełbasa
okol - smokol

Z serii droczę się z dziadkiem:
 
-Dominiczko powiedz żaba - dziadek
- kum kum - przekor
- a kto robi kum kum - dziadek
- Żaba - przekora

Śpiewa sto lat, pyk pyk (STARZYK) i ślimak pokarz rogi, 

http://www.youtube.com/watch?v=wvKnbFL0YXo