Razem z moim urlopem skończyła się pogoda .
Zimno , mokro jesiennie. teraz siedzę przy ciepłym late, pseudo kominku zrobionym przez mojego męża i grzeje zmarznięte kości (no dobra do kości to mi mnie jeszcze daleko, ale robię postępy).
Powrót do domu był dzisiaj mokry parasol połamał się w połowie drogi wiec zmokłam jak kura i tak szczęście że go w ogóle miałam.
Wypróbowałam ostatnio przepis na pieczona makrele. Przepis mnie zaintrygował żeby piec wędzoną makrele hmmmmmmmmm. Ale jak to ja każde dziwactwo trzeba wypróbować i nie powiem całkiem całkiem.
. U mnie ostatnio posucha kulinarna i twórcza. Lenia złapałam i tyle.
A mój mąż nie pali już 8 dni :)
. U mnie ostatnio posucha kulinarna i twórcza. Lenia złapałam i tyle.
A mój mąż nie pali już 8 dni :)
Też bym się powygrzewała przy kominku, a że kominka brak zostaje mi wygrzewanie się pod kocem :)
OdpowiedzUsuńPieczona makrela...hmmm...wędzoną bardzo lubię...
Ciepła całkiem pyszna A kominek jest bio-samoróbka na bioetanol
OdpowiedzUsuń