Leże w łóżku, przeglądam posty i mobilizuje się do działania, mam plan cotygodniowego okiełznania domu, który kończy się na tym, że latam z szmatą pół soboty, a w niedziele mogła bym zacząć od nowa, ale co tradycja to tradycja. Dzisiaj jeszcze odwiedzi nas KOMINIARZ :), zatkał się komin wentylacyjny rodziców i mój mąż postanowił go wyczyścić, wdrapał się na dach z kominiarskim ekwipunkiem, a że wentylacja nie była czyszczona parę lat wiec kula okazała się za lekka postanowił więc dociążyć ją młotkiem, tak dociążył, że kula wraz z młotkiem utkwiła w kominie, postanowił wiec pójść dalej, na chwile obecną w kominie mamy kulę, młotek i IMADŁO......, z komina wysypaliśmy 6 wiader popiołu, a on nadal jest zatkany, mam nadzieje, że uda się go odetkać.
W poniedziałek byłam z młodą na balu przebierańców organizowanym przez bibliotekę, jak zwykle było bardzo fajnie. Mała oczywiście księżniczka
Zdolny ten twój Tomek ;) Jak się domyślam imadło miało "przepchać" kulę i młotek :P hahaha
OdpowiedzUsuńmiało
UsuńHehehe!
OdpowiedzUsuńAle numer!
Mam nadzieję, że komin cały? ;)