środa, 26 czerwca 2013

Deszcz świętojański

Czy ja powiedziała, że jest mi za ciepło, jednoznacznie odwołując, chce znowu słoneczko mam dość deszczu i zimna. Wczoraj odbyłam 2 godzinna podróż komunikacją miejską z pracy do domu (całe 12 km), oczywiście w krótkim rękawie, no bo po co mi latem sweter i parasol :). Uciekł mi autobus, a nie chciało mi się czekać na następny ( szczerze to było mi strasznie zimno) wiec pojechałam chyba najdłuższą z możliwych tras. Oczywiście jak wysiadłam na przystanku to zaczęło lać, zziębnięta i przemoczona jakoś dotarłam do domu. Po godzinie rozmrażania, zabrałam się za sorbet truskawkowy i pierogi ruskie razowe. Jestem wielką fanką pierogów, niestety z powodu swoje walki z tuszą z nich rezygnuje, postanowiłam więc poeksperymentować. Kupiłam chudy ser, ugotowałam soczewice i podsmażyłam cebulkę, doprawiłam wszystko ( farsz super prawie identyczny), natomiast z ciastem miałam spory kłopot. Zrobienie razowych pierogów mnie przerosło. Ciasto ciężko było rozwałkować, a po nałożeniu farszu się przełamywało. ( może ma ktoś sprawdzony przepis). Zdjęć nie mam bo nie ma się czym chwalić (ale w smaku całkiem dobre, wyszły mi z 2).  Moje zmagania kulinarne zakończyłam o 22 : 30, a tu trzeba jeszcze poćwiczyć, strasznie mi się nie chciało, ale się przełamałam - 4 dzień za mną.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz