niedziela, 28 października 2012

pada śnieg, pada śnieg



Jakoś mi ostatnio nie po drodze do pisania czegokolwiek, bardzo bym chciał aby ten rok się już skończył, mam zdecydowanie dość wrażeń. Od  tygodnia siedzę z małą w domu na L4, we wtorek miałam telefon z przedszkola, córka ma 39 temperatury proszę ją odebrać hmmmmm, wiec co tu robić w auto i pędem, odebrałam zdechlaka. Mała przespała się godzinkę i trzeba było odebrać dziadka z pracy i zaliczyć wizytę w przychodni. W pracy nikt nie chciał uwierzyć, że ona jest chora. Dostała zestaw syropów, leki przeciwgorączkowe i tydzień w domu. Pół nocy nos jej się zatykał, na drugi dzień mała w pełni sił, czego nie można było powiedzieć o rodzicach, Noc z środy na czwartek była równie ekscytująca jak poprzednia tyle tylko, że do zatykającego nosa doszło zapalenie ucha o którym około 23 dowiedziało się całe województwo. Mała darła się z przerwami co parę godzin, do tego wliczając wędrówki do WC, przerwy na picu, zatykanie nosa została nam jakaś godzina snu. Ojciec na pół śpiąco poszedł do pracy, a ja naiwna myślałam że uda mi się przespać położyłam się, nic bardziej mylnego, mały terrorysta przebudził się po 15 minutach, wyspany gotowy do zabawy z brakiem jakichkolwiek oznak choroby, czy nieprzespanej nocy w przeciwieństwie do mamy. W piątek dostała krople do ucha, okłady z papki ziemniaczanej i nareszcie przespała całą noc, a teraz urządzili sobie z tata sjestę poobiednia a ja mam chwile dla siebie.
Tak wygląda moja choróbka 
Pokój małej już skończony czekamy tylko na meble a to mała odsłona 

Firanka uszyta przez prababcie

Nowe okienko ależ ja jej go zazdroszczę, morze wreszcie dozbieram na resztę pokoi 
Włącznik własnoręcznie wybrany przez właścicielkę i z czym miał by być jak nie z kotkiem 
Pokoik jest mały ale bardzo ładny, choć maluch stwierdził  że jest miodowy, a ona chciała pomarańczowy i  wygląda jak pudełko :) wdzięczność dziecka  - bezcenne.

W poniedziałek wybieramy się na bal Halloween, niekoniecznie jestem zwolennikiem tego święta, ale bale w naszej bibliotece są świetne. Przeważnie jest dużo zabaw, clowni, muzyka, przebrania i cena dla mieszkańców to 5 zł. W tym roku mała dała się namówić na strój czarownicy 
Pierwsze przymiarki 
A jeszcze jedna rzeczą muszę się pochwalić po dwóch latach udało nam się kupić wykończeniówki przypodłogowe do pokoju :). Zamówiłam przez internet próbki, dopasowaliśmy, a teraz czekam na przesyłkę  nie wiem tylko kiedy mój mąż raczy mi je zamontować. Mamy też w planach pomalowanie dużego pokoju na dzień dzisiejszy wybór padł na zimowa cisze Duluxa 
i ogniste flamenco



Ogólnie to mam duży problem z kolorystyka w tym pokoju. trudno coś dobrać do czerwonej kanapy i biało czarnych mebli, obecna barwa na ścianie mnie drażni, jest zimna ponura i jakaś taka nijaka, przypomina mi s krwawą plama na bladej ścianie, próbowałam już z dodatkami , firanami obrazami i cały czas to nie to. 





środa, 10 października 2012

Dzisiaj o 9 zmarł  mój dziadek 




poniedziałek, 1 października 2012

I gdzie ten wrzesień

I co ja mam napisać, znowu u mnie równia pochyła, powinnam się już przyzwyczaić , a jednak Smutek już dawno zastąpiłam wściekłością inaczej chyba już nie umiem. Wrzesień minął i całe szczęście, może październik będzie lepszy. Grypa nadal nie daje mi żyć, po dwóch tygodniach domowego leczenia wybrałam się do przychodni, każdy kto mnie zna wie, że pojawiam się tam zdecydowane w ostateczności ( ostatnio 4 lata temu ). I co i dostałam czosnek, inhalacje z soli, syrop i krople do nosa. Fantastycznie straciłam godzinę tylko po to żeby dowiedzieć się że to co biorę już drugi tydzień, co całkowicie nie chce zwalczywszy tego ustrojstwa, które we mnie siedzi ma mi pomóc w trzecim tygodniu. Płuca, oskrzela, tchawica czysta hmmmm. To ciekawe - świszcze jak gwizdek, gadam jakbym piła przez miesiąc, ale Pan doktor nic nie słyszy. Zabrałam więc receptę na czosnek i poszłam po antybiotyk prywatnie. Powoli zaczynam wracać do żywych, nadal jestem dość słaba, ale potrafię się już schylić.
Dzisiaj wychodzi też mój dziadek ze szpitala, trafił tam w piątek na ściągniecie płynu z spuchniętego kolana, wyniki z płynu były bardzo złe wiec dziadka przyjeli na oddział, dostał silny antybiotyk po czym przestał jeść i pic, miał problemy z oddychaniem , na szczęście w niedziele już doszedł do siebie, a dzisiaj go wypisują. Noga nadaje się do operacji, ale z powodu wieku i ryzyka raczej nic z nią nie będą robić. Starość jest piękna po prostu.To nie koniec fantastycznych wiadomości, ale o reszcie nie chce pisać.
Pokój Dominiki nadal w remoncie może do grudnia skończymy, a ja mam od wczoraj nowy stoliczek z Ikei w dużym pokoju teraz zbieram na farby i komodę.
A w sobotę byliśmy na wieczorku indonezyjskim, było jak zwykle fantastycznie tym razem to niestety ja byłam kierowca. Na kolacje zrobiłam banany smażone w cieście naleśnikowym z dodatkiem kokosu i chilli. Dziewczyny jak zwykle zrobiły przepyszne dania i znowu się objadłam jak nie wiem co :)  ale moja waga niezłomnie od 2 miesiecy pokazuje  ten sam wynik i to nie ważne czy grzeszę czy nie.