niedziela, 29 września 2013

Niedziela

Moje storczyki postanowiły się rozmnożyć, nie pytajcie jak to zrobiłam bo nie wiem, pewnego dnia po prostu zaczęły rosnąc liście zamiast kwiatów, po paru miesiącach pojawiły się kłącza, odcięłam je i włożyłam od nowej doniczki, maluchy jak na razie maja się dobrze, wypuszczając nowe listki



Skończyłam kolejne donice,czekają jeszcze na serduszka.




Wczoraj dostaliśmy kilka książek w prezencie rocznicowym, w tym kuchnie włoską moją ulubioną


i mam pytanie czy ktoś w Polsce spotkał się z mąką typu zero, bo większościowy przepisów jest własnie na tej. Ja w ostatnich latach nie używałam żadnej poniżej 1850, a o zerówce nie słyszałam.

sobota, 28 września 2013

Serduszka

Nadal jakieś licho kręci się koło mnie ech już nie mam siły na to wszystko. Wgniotłam wczoraj firmowy samochód i jestem lżejsza o jakieś 2000 zł. Dzisiaj w ramach odreagowania, przekopałam warzywnik, poczyściłam donice i wymodziłam jedną, bardzo mi się podoba wiec zrobię jeszcze kilka do kolekcji




Starą glinianą doniczkę umyłam, pomalowałam białą farbą i przetarłam woskiem barwiącym, serduszko odlał mi maż z gipsu. Małe serduszka też poprzecierałam, a mała ślicznie pomalowała swoje.

Miłego dnia.

Zna ktoś może jakieś sposoby na odczarowanie pecha :) bo po tym co nas ostatnio spotyka to chyba tylko egzorcysta pomoże.

wtorek, 24 września 2013

Kasztany

Miał dzisiaj być piękny wpis o cudownie pachnącym chlebie z suszonymi śliwkami i co, kupiłam śliwki, mam zapas mąki i zapomniałam kupić drożdży, a może to i dobrze bo zamiast pichcić w kuchni wybrałyśmy się z Miką na cudowny jesienny spacer, nazbierałyśmy kasztanów i liści, Sara nam pomagała zbierać. Zmiękłam i po kilku miesiącach kupiłam kolczatkę mojemu psu (na pewno mnie zlinczuje połowa z was), ale utrzymanie mojej krowy na smyczy graniczyło z cudem, żadne super rady nie działały, a kolczatka nauczyła ja chodzić przy nodze w 3 dni. Zrobiłyśmy parę jesiennych dekoracji

 Ta doniczka z tyłu to prezent ( raczej wybłagana kradzież :) ) od moje przyjaciółki i jej męża ANDRZEJA, strasznie mi się podobała.
 Moja dieta i ćwiczenia leża odłogiem, po ostatnich akcjach domowych nie mam na nic siły i motywacji do tego cały czas trzyma mnie jakieś choróbstwo, na domiar złego opętała mnie pesto-mania. Z braku odpowiednich składników musiałam kombinować

 Pesto a'la Zuzia :)
Pęczek bazylii
Orzechy hmmm Włoskie prażone na patelni z płatkami migdałowymi (garść)
Oliwa z oliwek 
Ząbek czosnku 
pieprz 
sól
Wszytko zmiksowałam i mmmmmmmmm pycha, czuć lekko smak włoskich orzechów, do tego makaron durum ( tak dla rozgrzeszenia )

Pogoda jesienna wiec i w domu częściej przebywamy no i puzzle, tej układanki chyba nigdy nie skończymy 5000 to zdecydowanie za dużo na nas



czwartek, 19 września 2013

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny


Jesień już puka do drzwi, świece w domu się pala i coraz chętniej włączam piekarnik wieczorem, dzisiaj padło na chlebek. 


 Chlebek kminkowy z mąki pełnoziarnistej :) Pachnie obłędnie, ciekawe czy doczeka do rana. Nadal przerabiam cukinie, to dzisiejszy zbiór, przebój tego roku to cukinia z curry w słoiku.

Mika znowu przeziębiona siedzi w domu, a jej ulubione zajęcie to nauka pisania, całkiem nieźle jej idzie jak na 4 latka, czekamy tez na wróżkę zebuszkę z drugim ząbkiem , który rusza się na wszystkie strony.


Zakochałam się też w zielonej japońskiej herbacie i pije ją namiętnie, dostałam od mamy pyszną Banche. 



czwartek, 12 września 2013

Powoli wracam

Po ostatnich wydarzeniach powoli próbuje wrócić do życia,  choć czuje się jakby mi ktoś mocno przywalił. Babcie zmarła w sobotę rano, pochowaliśmy ja wczoraj i jakoś nadal nie dociera to do mnie, że w ciągu roku straciłam swoich dziadków, przecież rok temu zajmowali się jeszcze Miką, przecież parę dni temu była jeszcze u nas przez tydzień, zostało po niej parę drobiazgów i pamięć o bardzo silnej i utalentowanej kobiecie.
Dominika dzisiaj pierwszy dzień w przedszkolu po chorobowym, jakimś cudem udało ją się wcisnąć do średniaków, na domiar złego rodzice mieli wypadek samochodowy w poniedziałek i auto idzie do mechanika, więc w przyszłym tygodniu nie wiem jak ją odbiorę na czas. Ostatnio wszystko idzie nam pod górkę jakaś czarna seria.
We wtorek minęło nam 8 lat małżeństwa, rocznicy nie obchodziliśmy z wiadomych przyczyn, ale życie to nie bajka i ciesze się że nawet w trudnych chwilach zawsze jesteśmy razem

czwartek, 5 września 2013

Bardzo dziękuje za wsparcie to dość trudny czas dla mnie, babcia twardy zawodnik wiec kostuchy nie dopuszcza, ale bardzo cierpi, wiec serce się kroi. A na temat opieki szpitalnej i podejścia niektórych sióstr na oddziale, nie mam ochoty się wypowiadać, bo szarpanie umierającej osoby jest dla mnie nieludzkie. Na szczęście w przedszkolu udało się dosłownie wcisnąć małą do starszej grupy, ale na razie jesteśmy na l4 bo mała dostała wysypki podobnej do ospy, ma zaczerwienione gardełko, jutro idę z nią na kontrole. Psina po antybiotyku przestała kuleć.

wtorek, 3 września 2013

wrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyyy

Mam dość zdecydowanie :
  • Babcia w szpitalu od soboty po tygodniu bólu pozwoliła wezwać pogotowie - szanse na przeżycie zerowe 
  • Mika z wakacji wróciła z powiększonym węzłem chłonnym ( nawet nie wiecie jakie myśli mam w głowie aktualnie)
  • Dodatkowo Sara kuleje wiec spędziłam wczoraj godzinę u weterynarz, po głupim jasiu musiałam ją zanieść do auta 45 kg wiotkiego psa, oczywiście drzazgi nie znaleziono 
  • A na domiar złego małą mi dali w przedszkolu do maluchów, z braku miejsc i od wczoraj próbuje ją przenieś do średniaków, bo rozpacz wielka, bo ona jest przecież duża i wszystkie jej przyjaciółki poszły, a dlaczego ona nie 
I właśnie dlatego nic ostatnio nie pisze.