czwartek, 30 grudnia 2010

Rok był zdecydowanie intensywny i przełomowy . Straciłam jedna prace przez upadłość zaraz kończy mi się umowa w drugiej co dalej nie wiem i nie mam już siły się martwic. Szukanie nowej pracy pod koniec roku to jakaś abstrakcja, ale w moim życiu rożnie bywała trzeba sobie radzić coś wymyśle lub samo się rozwiąże.
Z miłych rzeczy to mieszkam w moim wymarzonym domku z ogródkiem z cała rodzinką u boku i to jest moje szczęście. Domek nasz wymaga jeszcze sporo pracy, ale małymi kroczkami posuwamy się naprzód. Może dzisiaj skończymy kuchnie już nie mogę się doczekać. Do nowej kuchni mam nowiutki kredens , mama upolowała go w komisie za 350 zł. Nie jest niestety dębowy ale i tak bardzo mi się podoba mam tez nowa lampę z Ikei z  świecznikiem
nie sądziłam tylko że ona jest taka duża. niestety nie mam jeszcze reszty szafek kuchennych dokupię je w późniejszym czasie i brakuje mi jeszcze indukcji. Piekarnik dostałam od dziadków stoi taki nowiusieńki jeszcze zapakowany oczywiście retro, bo właśnie do niego nie mam szafki. Planuje dokupić jeszcze wielką 90 z szufladami i dwie 45 oraz blat, ale to dopiero jak fundusze na to pozwolą na razie jestem szczęśliwa że mogę rozpakować gary. Indukcje mam taka mała, a z piekarnikiem jakoś sobie poradzę w piwnicy mamy z mama kuchnie węglowa na której potrawy smakują zdecydowanie lepiej niż na najlepszej kuchence. marzy nam się jeszcze kanapa Etrop właśnie taka
Ale nasz komplet nie chce się sprzedać za żadne skarby choć jest praktycznie nieużywany 

A moja córa rośnie z prędkością światła nawet nie wiem kiedy ona tak wydoroślała, coraz więcej potrafi na każdym kroku nas zaskakuje, potrafi już powtórzyć praktycznie wszystko zna mnóstwo słów nie sposób już ich wypisywać, rozróżnia obrazki, zna większość zwierzątek, owoce warzywa i z czego się najbardziej ciesze zainteresowała się bajkami wiec nareszcie mogę jej czytać czy opowiadać bo wcześniej chciała tylko przewracać kartki. Uwielbia bawić się swoja nowa kuchnia z wielką radością gotuje i karmi całą rodzinę parzy kawę itp.

Stary Rok mija, lecz marzenia zostają... Niech one się Tobie wszystkie pospełniają. I z Nowym Rokiem, niech los Ci się odmieni, a ogród życia się zazieleni.

wtorek, 28 grudnia 2010

niedziela, 5 grudnia 2010

Mikołaj

Dzisiaj byliśmy z Dominiczką u Mikołaja w bawilandzie jak przypuszczałam nie bała się w ogóle niczego, najważniejsze że ,, OŁAJ,, przyniósł ,, KOKOLADKI,, . Przyniósł tez śliczny sweterek zestaw do herbaty, i lalę. Ciekawe co jutro przyniesie.
Dominika nauczyła się ostatnio kilu słów , nareszcie potrafi powiedzieć swoje imię, mówi koń, auto, tutaj, szop, słoń, choć, myju myju, na smoczka mówi okal.
A remont domu mnie odbija powoli jakoś nic nie posuwa się do przodu na razie sama destrukcja, pyłu i kurzu jest coraz więcej. Jutro zaczynają kafelkować mi kuchnie wiec może do świat będę ją miała. Nadal nie wiem jaka farbę kupić, kafelki już mam