środa, 11 lipca 2012

Urlop dzień 2

Dzisiaj w ramach wolnego czasu odkurzyłam moją maszynę uszyłam 2 woreczki  na lawendę i jeden na buty Barbie, tak tak za sprawom Izy , Dominika została właścicielką kilku lalek i konika. Wiec aktualnie jesteśmy na etapie księżniczek.  udało mi się też zwęzić sukienki i to wszytko uszyłam siedząc na tarasie. mała biegała, kąpała się w baseniku trochę pomagała, a ja mogłam się wyżyć twórczo :) , upiekłyśmy też muffinki z tego przepisu http://gotowaniecieszy.blox.pl/2010/02/Wykwintne-muffinki-z-jablkami.html
niestety nie doczekały zdjęcia, Dominiczka sama je ozdabiała 

A to nasz eukaliptus

i koniczyna kradziona z jednej cebulki tak się rozrosła 

Dzisiaj nareszcie pozbyłam się żeliwnego potwora z mojej łazienki, nowa wanna stała w wiatrołapie od 1,5 roku, liczyliśmy na szybki remont, ale funduszy brakuje, więc postanowiliśmy przynajmniej wannę wymienić. Motywacja była wymiana bojlera i wreszcie gorąca woda. Stary bojler był za mały, zakamieniony, wiec o gorącej pełnej wannie mogliśmy tylko pomarzyć, na dodatek wanna wielka żeliwna (zawsze zimna)bleeeeeee i obrzydliwa. 


A to moje nowe cudo 

a to małżonek na urlopie walczy z potworem

Nie ma tak różowo do końca remontu daleka droga na dzień dzisiejszy  mam nowa wannę i kilka dodatkowych dziur w ścianie ,nic nie powiem o braku kafelek. Nienawidzę mojej łazienki, ale co zrobić. Mam tylko nadzieje, że reszta wystroju zostanie szybko dopasowana do wanny.

1 komentarz:

  1. ciesze sie ze masz co robic ;p w koncu barbie musi miec wszsytko co najlepsze :)wanna cudowna, zacheca do dlugiej kapieli. Nie martw sie bo ja tez nienawidze swojej lazienki gdybym mogla tam nie wchodzic:(

    OdpowiedzUsuń