sobota, 27 września 2014

Mglisty poranek

U nas dzisiaj mglisty poranek, w taką pogodę najlepiej schować się pod kołdrę z gorącym kubkiem i nie wychodzić, niestety należę do ludzi których łóżko parzy, więc nawet w niedziele wstaje o świcie. Przez ostatnie miesiące u nas remontowo, aktualnie od 2 tygodni trwają prace na dworze, całe podwórko rozkopane, ogród czeka na porządki jesienne, taras nie ozdobiony jesiennie bo i poco jak bez przerwy pokrywa go kurz, a to pierwsze efekty

To palety z naszą kosteczką

A tu już pierwsze efekty ułożenia
Podwórko zmieniło się nie do poznania, nie potrafię doczekać się efektu końcowego, szkoda tylko, że zbliża się zima i nie mogę ozdobić rabatek. kostkę wybraliśmy w dwóch odcieniach szarości, ciemna po okach i jasna na środku.
Po wakacyjnym luzie przybyło mi kilogramów (oj pofolgowałam sobie), no nic trzeba się zabrać za siebie, od tygodnia wróciłam do "diety" i już mam 3 kg na minusie :) jeszcze tylko zmotywować się do ćwiczeń muszę.
Wczoraj w ramach sobotniego luzu upiekłam włoski jabłecznik, uwielbiam go przepis, zamiast cukru u mnie króluje stewia. 



w czasie diety nie używam tradycyjnej mąki, wymyślam różne przepisy i cuda, miele wszelkiego rodzaju ziarna, fasole, kasze i mam z tym sporo problemów. A raczej mój sprzęt aktualnie mam na sumieniu jeden robot kuchenny i blender. Do tej pory najlepiej sprawdzała się misa z blenderem, ale niestety, przez moje eksperymenty jej żywotnosc się odrobinę skróciła. Z braku sprzętu wpadłam na pomysł zmielenia ciecierzycy w starym młynku do kawy mojego dziadka, efekt jest rewelacyjny, drobniejsza mąka wychodzi, jedyny problem to pracochłonność, dużo czasu trzeba poświecić na mielenie.


 Upiekłam jeszcze chleb żytni na zakwasie i tradycyjny dla drugiej połówki, która zdecydowanie nie jest na diecie.

Potrzeba
150 g aktywnego zakwasu
380 mąki żytniej 750
łyżeczka soli
garści prażonych ziaren słonecznika
łyżeczka drożdży
woda do konsystencji gęstego ciasta

Wszystkie składniki mieszam, zostawiam w foremce na 2 godziny i piekę w 220oC przez 30 minut następnie kolejne 30 minut piekę w 200-180oC.

A to mój ziołowy bukiecik
Miłej niedzieli 

2 komentarze:

  1. Kochana wszystko ma swój koniec więc i remont kiedyś się skończy , pomyśl jakie będziesz miała możliwości w ogrodzie , czeka Cię pracowita wiosna ,ale pełna wrażeń , na temat przepisów nie wypowiadam się [ nie lubię gotować] linie mam praca w ogrodzie utrzymuje sylwetkęha ha pozdrawiam i zawsze służę radą Dusia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogród potrafi zabrać kilogramy...
    ale i dodać...po pracach w ogrodzie u mnie ogromny apetyt.
    Rusz z rabatkami od wiosny...zima na planowanie...fajnie się złożyło :)

    OdpowiedzUsuń