sobota, 28 września 2013

Serduszka

Nadal jakieś licho kręci się koło mnie ech już nie mam siły na to wszystko. Wgniotłam wczoraj firmowy samochód i jestem lżejsza o jakieś 2000 zł. Dzisiaj w ramach odreagowania, przekopałam warzywnik, poczyściłam donice i wymodziłam jedną, bardzo mi się podoba wiec zrobię jeszcze kilka do kolekcji




Starą glinianą doniczkę umyłam, pomalowałam białą farbą i przetarłam woskiem barwiącym, serduszko odlał mi maż z gipsu. Małe serduszka też poprzecierałam, a mała ślicznie pomalowała swoje.

Miłego dnia.

Zna ktoś może jakieś sposoby na odczarowanie pecha :) bo po tym co nas ostatnio spotyka to chyba tylko egzorcysta pomoże.

3 komentarze:

  1. o tym samochodzie to lepiej nie wspominaj bo jeszcze mnie nosi... ale nadarzy się okazja... oj nadarzy.... !!

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurcze to Ci nie poszło :( niezła kasa poszła! na odczarowanie pecha niestety nie mam przepisu ale gdyby ktoś Ci podał to koniecznie się podziel bo i by mi sie czasem przydał. Widzę jednak, że to nieszczęście twórczo na Ciebie podziałało. Doniczka wyszła przepięknie i to serduszko jest wspaniała ozdobą. Tworzycie z mężem całkiem niezły tandem artystyczny :)
    Pozdrawiam i życzę ekspresowego powrotu na szczęśliwości, Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. oj paskudztwo się do Ciebie przyczepiło :( przykro mi

    OdpowiedzUsuń