sobota, 26 czerwca 2010

HiP HiP hura i nie ma zakalca

Dla niedowiarków zrobiłam zdjęcie. Może klątwa jabłkowa wreszcie odpuści...
Dzisiejszy dzień spędziliśmy u rodziców. Świętowaliśmy spóźniony dzień ojca. Znowu u mamy napchaliśmy sie ze ledwo oddychamy. Moja mama jest świetnym kucharzem, dla mnie najlepszym.:). Mama upiekła ciasto truskawkowe z kruszonką i zrobiła dwie pyszne sałatki, a do domku dostaliśmy słoik pysznego bigosu.   Dlatego mi tak idzie jak po grudzie bo gotuje dopiero od ślubu czyli prawie 5 lat. Moje początki były dość zabawne zaczynałam od książki kucharskiej dla pierwszej klasy technikum tzn.weź łyżkę, miskę pomieszaj 3 razy  itp. Z czasem pokochałam to i wreszcie wiem co to znaczy dopraw do smaku. Nie ma sie co śmiać dla chemika i początkującego kucharza to prawie nie do przejścia. Z czasem było już lepiej. A teraz uwielbiam gotować i piec, najbardziej dla przyjaciół. Staram sie tez żeby potrawy się nie powtarzały, a stół był ładnie ustrojony. Ale i tak Tomkowa pizza robi furorę i chyba jej nigdy nie przebije. Nie wiem czy to jej smak czy związana z nią tradycja. na studiach na każdej imprezie mój mąż siedział w kuchni i robił ogromna pizze lub dwie. Która wszyscy uwielbiają. Z kulinarnych tradycji zawsze rano po imprezie była ogromna jajecznica. Po latach imprezy zrobiły się bardziej kameralne ludzie sie wykruszyli zostali tylko ci najbliżsi, ale wszyscy zawsze wspominają imprezowa pizze Tomka :). Czasem nawet da sie namówić na jej zrobienie.

2 komentarze: